Rehabilitacja po amuptacji.

Dziś będzie raczej opisowo, wskaże kilka rzeczy na które warto zwrócić uwagę podczas rehabilitacji po amputacji. Dla porządku zaznaczę że po wypadku zostałem zoperowany na poziomie uda tuż nad kolanem (metodą modo callander, jeżeli się pomyliłem proszę fachowców o poprawę). Metoda ta daje bardzo długi kikut. Daje to dużą swobodę w manewrowaniu kikutem i założoną na nim protezą, niestety przez to nie można zastosować wszystkich rodzajów kolan protetycznych. Dodatkowo kikut po takiej amputacji jest oporowy, oznacza to że na końcu kikuta można oprzeć znaczny ciężar. Dzięki temu można zrezygnować z leja podpartego na guzie kulszowym, co z kolei wpływa na zakres ruchu kiuta (kiedyś jeszcze wrócę do tego).


Rehabilitacja nie była skomplikowana, polegała na naświetlaniu lampami, bandażowaniu i  hartowaniu końca kikuta przez obijanie go pałką. Do tego dodatkowo udało mi się wkręcić na basen i siłownie. Tak naprawdę najważniejsze było bandażowanie i hartowanie końca kikuta.  Po amputacji części podudzia kikuta ma on zupełnie inny kształt niż ten który potrzebny jest do oprotezowania. Można powiedzieć że  po amutacji kiut przypomina walec, a do oprotezowania powinien przypominać stożek. Bandażowanie dodatkowo pomaga zmniejszyć "objętość"  co jest szczególnie ważne na etapie protezowania. Kikut po amputacji musi schudnąć, bo mięśnie uda działają w zupełnie inny sposób niż pierwotnie, dodatkowo siłą rzeczy zmniejsza się aktywność co prowadzi do dalszego spadku masy mięśniowej i obwodu kikuta. Tutaj przechodzimy do meritum skoro kikut musi zmniejszyć objętość to przed zrobieniem protezy tymczasowej trzeba jak najbardziej go odchudzić, żeby po założeniu protezy nie zmieniał się za mocno co doprowadziłoby do problemów z używaniem protezy. Sposób bandażowania przedstawiony jest na rysunku. Od siebie dodam że bandażujemy oczywiście bandażem elastycznym o jak największej szerokości. W niektórych aptekach można dostać specjalny elastyczny bandaż samoprzylepny, nie zsuwa się on z kikuta (dzięki czemu nie trzeba bandażować przez biodro) i jest łatwiejszy w zakładaniu warto rozejrzeć się za czymś takim. Jeżeli dobrze pamiętam na kikut trzeba ze dwa takie bandaże.






Siłownia i basen moim zdaniem też są bardzo ważne. Jak już wcześniej wspomniałem po amputacji nie uniknione jest zmniejszenie stopnia aktywności. Jeżeli dodamy do tego szpitalną nudę to bardzo szybko może się okazać że pacjent znacznie przynierze na wadze, to oczywiście utrudnia protezowanie. Dlatego ważne jest jak najszybsze założenie protezy tymczasowej. Wiadomo że nie stanie się to w tydzień lub dwa, tutaj możemy się zdać tylko na opinię fachowców, mimo wszystko warto nalegać aby odbyło się to szybko.


Ważnym  doświadczeniem wyniesionym z Konstancina była nauka obsługi samej protezy. Chodzenie na protezie jest tak naprawdę jedyną (jak na razie mam nadzieję) formą leczenia amputacji. Dopiero po założeniu nowej tymczasowej protezy zaczyna się nowe życie amputanta. Przez jakiś czas człowiek musi się wchodzić w nową nogę, na początku przy barierkach, później o kulach. Mi nie zajęło to dużo i przez własny upór (czy głupotę) od razu jak tylko dostałem tymczasową protezę wybrałem się na mniej więcej dwukilometrowy spacer.  Po 500 metrach z protezy wylewałem pot. Do wyjścia ze szpitala nie powtórzyłem tego wyczynu.


Jednak najważniejszym aspektem rehabilitacji jest umysł. Jak już pisałem wcześniej podstawa to się przełamać. To jest tak naprawdę pierwszy najważniejszy krok  (ważniejszy nawet od pierwszego w  kroku w protezie). Bardzo dużo zależy od tego kiedy go postawimy. Bez trudu można wyobrazić sobie kogoś kto zamyka się w czterech ścianach i praktycznie wegetuje, dołóżmy do tego załamaną, kochającą mamę lub babcię która co i raz podtyka pod nos jakieś frykasy. Już po krótkim czasie kikut będzie puchnąć, waga poszybuje w górę  a zrzucić  kilka kilogramów jest ciężko nawet osobie sprawnej. Nie jestem ekspertem, ale protezowanie takiego człowieka jest bardzo ciężkie. Podstawowe problemy to: zmienność kikuta utrudniająca dobranie leja, słaba kondycja, większe obciążenie kikuta i zdrowego kolana. 


 Mój pierwszy krok postawiony był nad fontanną w szpitalu na Szaserów. Później jest już z górki. Bez tego nie możemy mówić o skutecznej współpracy z personelem medycznym, rehabilitanci którzy pomagali wracać do normalnego życia naprawdę znali się na rzeczy i muszę podkreślić że bez ich pomocy powrót do normalności byłby naprawdę ciężki. Nie wiem jak jest w innych szpitalach, ale w STOCERze naprawdę pomagają. Nie jestem fanem dawania bombonierek i flaszek ale w tym konkretnym przypadku naprawdę z dużą chęcią wręczyłem kwiaty moim rehabilantom.

Komentarze

Popularne posty